Festyn 2012 – powspominajmy…
i jeszcze trochę zdjęć z innego źródła…
i jeszcze trochę zdjęć z innego źródła…
To już nasz szósty festyn rodzinny pt. „Huśtawka”. Niestety od trzech lat nie dopisuje nam pogoda. Ale co tam! Nie straszne nam deszcze, wiatry ni chłód, jak już coś zaplanujemy to nie zniechęci nas zła aura, w końcu nie jesteśmy z cukru! Program był bogaty, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie, by rozgrzać choć trochę ciało i ducha w ten niepogodny dzień.
Powitały nas pięknym przedstawieniem przedszkolaki, a potem dały występ dzieci ze szkoły w Sternalicach. Maluchy z przedszkola nie tylko wspaniale występowały, ale do tego miały fantastyczne przebrania! Starszyzna ze szkoły na scenie czuje się już jak ryba w wodzie. Takich niepełnoletnich artystów zawsze ogląda się z dużą radością. Kolejnym punktem naszego programu były konkursy dla dzieci, oczywiście z nagrodami! Nie zabrakło również parku zabaw dla dzieci, każde mogło sobie poskakać i pozjeżdżać do woli.
Chcąc podziękować wszystkim tym, którzy bezinteresownie i z dużym poświęceniem udzielają się na rzecz naszej społeczności i pomagają, by nasz plac zabaw rósł w potęgę postanowiliśmy na ścianie budynku przedszkola urządzić galerię zasłużonych. Każdy zostawił tam swój odcisk dłoni i osobiście zamieścił pod nim tabliczkę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Osoby te szczególnie zasłużyły się w kolejnych pracach na rzecz rozwoju naszej wsi i większość z nich zawsze jest dyspozycyjna i chętna do pomocy. Mamy nadzieję, że nasza galeria z każdym rokiem będzie rozrastała się o nowe nazwiska tych, wspaniałych ludzi, którzy są w stanie poświęcić swój wolny czas dla innych. Oto nasi uhonorowani:
2004 budowa placu zabaw: Włodzimierz Kierat, Maria Jaguś, Alfred Książek, Renata Gnot, Andrzej Skowronek, Wilhelm Wengel, Paweł Barczyk, Piotr Gielsok, Karkos Zygfryd, Roland Chwałek, Teresa Gielsok.
2007 sanki i kuligi: Grzegorz Pakuła, Adrian Kościelny, Andrzej Kowalski, Bernard Famuła, Bensz Józef.
2008 kostka na placu: Edward Knopik, Ryszard Książek, .Johann Klosh.
2009 wieloletni sponsorzy i pomocnicy: Wengel Rajmund.
Dziękujemy Wam za zrozumienie, cierpliwość, hojność i pewność, że zawsze możemy na Was liczyć.
W czasie kiedy dorośli zostawiali swój ślad na budynku przedszkola maluchy swój uwieczniały na budynku gospodarczym! Wymalowały na nim najpiękniejszą na świecie łąkę, taką zaczarowaną, która będzie kwitła nawet zimą. Dzieci takiej łąki nie ma nikt na świecie tylko Ligota!
Wreszcie nadszedł czas na wyczekiwaną bajkę w wykonaniu przeterminowanych przedszkolaków. Oczywiście jak zwykle po nasypu czyli po śląsku. W tym roku wystawiliśmy „Śpiącą królewnę”. To już piąta bajka w naszym dorobku. Było wesoło. Na potrzeby występu załatwiliśmy nawet prawdziwego konia! Czego się nie robi dla naszej wspaniałej ligockiej publiczności! Występ chyba się podobał, bo do trzewika zebraliśmy 457 zł. Dzięki za datki.
Pozdrawiam ciepło Teresa Gielsok.
Już przed Świętami było krzątanie,
czyszczenie koni, flag szykowanie,
ten wóz malował, tamten coś spawał
i każdy sobie trudu zadawał.
Aż wreszcie nadszedł dzień Zmartwychwstania,
ruszyła konno brać rozśpiewana.
Konie w pompony pięknie przybrane,
wszystko dograne, dopasowane.
Wóz malowany, orkiestra dęta…
– Jakaż ta nasza tradycja piękna!
Niosą się tony, każdy w głos śpiewa,
to “Alleluja” wśród pól rozbrzmiewa.
Nad nimi ciemne, śniegowe chmury,
orszak przemierza Ligockie Góry.
Czas się zatrzymać w środku wyprawy:
zjeść dobre ciasto, napić się kawy,
posiłkiem ciepłym rozgrzać się trzeba,
tym bardziej, kiedy śnieg sypie z nieba.
Ale Krzyżoków śnieg nie odstrasza,
ani duch wiary w nich nie przygasa.
Więc dalej jadą wśród pól znajomych,
prosząc o dobre w tym roku plony.
Wnoszą swe pieśni prosto do Nieba,
by powszedniego nie brakło chleba.
Więc z niczym Pan Bóg ich nie odprawi,
znowu nam pola pobłogosławi.
Zawsze Krzyżokom jest miłosierny
i błogosławi tam gdzie lud wierny.
„Nasz festyn”
Już od rana w niedzielę w Ligocie
dyndały balony na szkolnym płocie.
Po „majowym” w pogodzie zrobiło się ładnie,
więc ludzie na festyn walili gromadnie.
Na początku najmłodsi piękny występ dali,
mówili wierszyki, tańczyli, śpiewali…
Po nich szkolne dzieci występy dawały
a potem ludzie klaskali aż ręce bolały.
Potem po niemiecku echo fale niosło
pięknie się bawiła Ligota nad Prosną.
Na środku boiska wielki słup wkopano,
że wieś „oświecono i zintegrowano”.
Dzieciska tańczyły koło słupa wkoło
i bardziej się ludziom zrobiło wesoło.
Stragany, loteria, pyszne ciasta, kawa,
rozkręciła się na dobre ta cała zabawa.
Grill kopcił wesoło, karczek się grillował
a każdy ze smakiem wszystkim się częstował.
A potem teatrzyk ligocki wystąpił,
jak co roku śmiechu ludziskom nie skąpił.
O „cesorzu” było, co chodził na goło,
więc się towarzystwo serdecznie „uśmioło”.
Przy kufelku piwa każdy gadu, gadu,
zespół DuoNachbar głośno dawał czadu.
Czasami na łączach lekko przerywało
ale to imprezce uroku dodało.
Na koniec „Gwiazdeczki” – czyli gwóźdź programu,
to już nie dla dzieci, tylko pań i panów.
Zatańczyło na paluszkach osobników czworo,
był to męski balet „Łabędzie Jezioro”
Prima balerina i trzy baleriny
robiły figury i przedziwne miny!
Festyn się zakończył grubo po północy,
już wszystkich bolały i nogi i oczy.
I niech będą dzięki i niech będzie chwała
tej grupie ludności co się poświęcała.
Bo w Ligocie naszej chętnych jeszcze mamy
przez to cały festyn bardzo był udany.
Bal odbył się w budynku byłej Szkoły Podstawowej w Ligocie Oleskiej.
„KRZYŻOKI” 24 kwietnia 2011
Znów „Alleluja” brzmi pod obłoki,
tradycję krzewią od lat „Krzyżoki”.
Jadą przez pola do wsi należące,
pieśni śpiewają Boga chwalące.
Jedzie orkiestra na wozie za nimi
głosząc tonami wielkanocnymi,
że Chrystus z grobu powstał swojego
i radość przyniósł dla świata całego.
Cały ten orszak przez pola wiedzie
jeździec jadący z Krzyżem na przedzie.